Pozwól, że zacznę z „gruber rury” – te ciasteczka są obłędne! To mój eksperyment, którego nie byłam do końca pewna, ponieważ nie przepadam za połączeniem słodkiego i słonego smaku (jestem chyba jedną z niewielu osób, które nie lubią słonego karmelu – ale cóż, każdy ma jakąś wadę). A tu? Pełne zaskoczenie!
Ciasteczka na bazie płatków owsianych są już tak popularne, że chyba nikogo nimi nie zaskoczę. Ale jeśli dołożyć do tego tahini, to całość nabiera chałwowego smaku (szczególnie zaraz po upieczeniu – polecam je jeść na ciepło). Syrop klonowy dodaje słodyczy, a sól – no cóż, słonego smaku, który pasuje to idealnie.
To mój ciasteczkowy fit faworyt. Przetestuj ten przepis, a na pewno stanie się też Twoim.
PS. Na końcu przepisu na hummus wyjaśniam, jak samodzielnie zrobić tahini i dlaczego w ogóle warto się za to zabrać.
Składniki
- 300 g płatków owsianych
- 150 g tahini
- 100 g syropu klonowego
- 100 g posiekanej gorzkiej czekolady
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka soli
Przygotowanie
- Wymieszaj w misce wszystkie składniki.
- Nagrzej piekarnik do 180 stopni.
- Na blasze wyłożoną papierem do pieczenia rozprowadź równo ciasto.
- Piecz ciasteczka 15 min, odstaw do ostygnięcia.
- Pokrój ciasto na równe kawałki.

Zdrowe zamienniki cukru – czym zastąpić cukier?
Bywają dni, tygodnie, a nawet miesiące, że u nas w domu w ogóle nie ma białego cukru. Ja w swoich przepisach naprawdę rzadko go używam, częściej Piotrek z niego korzysta, gdy przygotowuje swoje ultra słodkie wypieki (choć nie będzie kłamać, bezą Pavlovej nie pogardzę…).
Czym w takim razie słodzę? Zdrowych zamienników cukru jest naprawdę wiele, ja przedstawię moje trzy ulubione. A przy okazji wyjaśnię, czemu z innych nie korzystam.
Miód. To właściwie mój podstawowy środek słodzący. Mam to szczęście, że znam osobę, która zna osobę, która jest pszczelarzem. Trochę to zawiłe, ale konkluzja jest taka, że mój miód jest prawdziwy, ot co. Choć nie jest to najmniej kaloryczna substancja słodząca, to chyba nikogo nie muszę przekonywać do tego, że przy tym bardzo zdrowa. I tutaj przyznam się do pewnego braku logiku – tak właściwie to ja miodu nie lubię. Używam go do wypieków lub tych deserów, w których wiem, że jego smak nie przebije. Dlatego na drugim miejscu u mnie jest…
Syrop klonowy. Jest on mniej kalorczny niż miód i cukier, a do tego dla mnie po prostu smaczniejszy (może jestem dziwna, nie wiem). Do tego nie ma tak ciężkiej konsystencji, u mnie sprawdza się do takich ciasteczek jak te z tahini (to właściwie jedyny „mokry” składnik, który wszystko spaja) oraz – jakżeby inaczej – do naleśników. A gdy potrzebuję produktu zbliżonego do cukru to używam…
Ksylitolu. To po prostu cukier pozyskiwany z brzozy, ma jednak o 40% mniej kalorii niż jego bardziej popularny odpowiednik. Posiada też sporo wartości odżywczych i dobrze byłoby, aby na stałe zagościł w Twojej szafce.
Korzystam jeszcze z suszonych daktyli, ale nie na tyle często, aby znalazły się w moim TOP3. Wychodzi z nich obłędny karmel (i to bez ryzyka poparzenia się), ale nie wiem, czy to kwestia owoców, które kupuję, czy generalnie ich słodyczy, zwykle bywa tak, że wypieki z ich udziałem i tak muszę dosładzać. Albo za mało daktyli daję, muszę to jeszcze przetestować.
A teraz: co próbowałam i mi nie odpowiada? Przede wszystkim stewia. Choć nie ma prawie żadnych kalorii, a jest przy tym ultra słodka, to mi jej smak nie odpowiada. Ksylitol jest bardziej neutralny, a nie raz zdarzyło mi się, że stewia zepsuła mi smak deseru. Kolejnymi produktami, do których nie potrafię się przekonać, jest syrop z agawy oraz melasa. Tutaj również wszystko sprowadza się do smaku. Nie da się jednak zaprzeczyć, że są to zdrowe zamienniki białego cukru, jeśli więc tylko nie masz oporów takiej samej natury jak ja, to może warto byłoby zacząć częściej z nich korzystać?
Na koniec jako ciekawostkę dodam, że można znaleźć u mnie w kuchennych szafkach cukier trzcinowy, aczkolwiek używam go wyłącznie jako składnik… peelingu do ciała!
You must be logged in to post a comment.