Panna cotta to rodzaj włoskiego deseru. W zasadzie jednego z niewielu, które lubię, ponieważ do tiramisu czy biscotti jakoś nigdy nie potrafiłam się przekonać. Przygotowuje się go na bazie śmietanki, którą łączy się z żelatyną. Po zastygnięciu powstaje delikatna, lekka babeczka, którą podaje się najczęściej z musem owocowym – ta propozycja jest idealna na lato, szczególnie po schłodzeniu.
I nie byłabym sobą, gdybym nie przygotowała alternatywnej wersji panna cotty – na maślance. W takiej postaci możesz jeść ją bez wyrzutów sumienia, ponieważ jest fit (zwłaszcza, jeśli cukier zastąpisz ksylitolem lub miodem – albo w ogóle go nie dodasz, bo owoce zapewniają odpowiednią słodycz). Dodatkowo, zamiast musu owocowego… wrzuciłam truskawki do środka. Dzięki temu panna cotta ma piękny, różowy kolor!
Jest idealna na imprezy rodzinne czy na… randkę. Zwłaszcza jeśli chcesz sprawić dobre wrażenie na swojej drugiej połówce.
I zauważ też, że ja desery często robię na maślance – placuszki, pancakes, babeczki. Według mnie doskonale zastępuje ona mleko czy śmietanę, trzeba tylko uzyskać odpowiednie proporcje. To nie zawsze mi się udaje, ale staram się nie poddawać i próbuję aż do skutku.
Składniki
- 750 ml maślanki
- 200 g świeżych mrożonych truskawek
- 1,5 łyżki płynnego miodu
- 4 łyżeczki żelatyny spożywczej
- 1/4 szklanki gorącej wody
Przygotowanie
Maślanka – właściwości
Maślanka jest zdrowym, bogatym w różne składniki odżywcze produktem, dlatego tak często wykorzystuję ją w swojej kuchni. Jednocześnie ma bardziej neutralny smak niż kefir, w związku z czym lepiej nadaje się do deserów, wypieków.
Tak właściwie jest to uboczny efekt produkcji masła. Lecz w przeciwieństwie do niego, jest niskokaloryczna i lekkostrawna. To fermentowany produkt mleczny, zawiera więc tak cenne dla naszych jelit bakterie. Warto ją regularnie pić zwłaszcza wtedy, jeśli nie lubisz kiszonek.
A przechodząc do konkretów. W 100 g maślanki jest zaledwie 45 kcal i 1,5% tłuszczu. Co prawda nie ma w sobie zbyt wiele białka, ale jest za to bogatym źródłem wapnia. Wykazuje działanie odkwaszające, pobudza wydzielanie soku żołądkowego, a co za tym idzie – poprawia trawienie.
Oprócz tego można znaleźć w niej lecytynę (składnik, który jakże często znajduje się w suplementach na pamięć i koncentrację – a wystarczyłoby pić maślankę, żeby go uzupełniać) oraz witaminy z grupy B.
To wszystko sprawia, że jest dobra zarówno dla osób będących na diecie odchudzającej, jak i tych, którzy po prostu chcą się zdrowo odżywiać. Ja lubię od czasu do czasu wypić szklankę maślanki, za to Piotrek regularnie przyrządza z niej shake truskawkowy. Więc zawsze jest pod ręką, co i Tobie zalecam praktykować.
You must be logged in to post a comment.