Jajecznica z kozim serem

Czy jest prostsze danie, niż jajecznica? I tak, i nie. Wiem, że jest wiele osób, które szczycą się tym, że jajecznica jest jedynym daniem, które potrafią przygotować. Ale ja bym im nie wierzyła, bo zrobienie takiej naprawdę smacznej, nie jest prostym zadaniem. Chyba że korzystasz z moich wskazówek.

Publikowałam już podstawowy przepis na jajecznicę, a dziś mam to danie w wersji lekko stuningowanej, czyli moje odkrycie roku 2019 – jajecznica z kozim serem pleśniowym. Jak zwykle, pomysł powstał przez przypadek, ponieważ nie wykorzystałam całego sera, który miałam, a powoli kończyła mu się data ważności.

I od razu przepadłam. Zwykle przynajmniej raz w tygodniu mam tak, że jakieś danie mnie zachwyca, ale w praktyce nie wracam do niego tak często, jakbym chciała. A to z jednego prostego powodu – w zanadrzu mam już kilkanaście innych pomysłów, które najchętniej przetestowałabym już, teraz, natychmiast. Natomiast tę jajecznicę robiłam po raz pierwszy miesiąc temu i od tego czasu znalazła się w moim jadłospisie kilka razy. To u mnie rekord, ponieważ rzadko powtarzam coś tak często (HITem u nas są jeszcze te proste ciasteczka czekoladowe).

Masz obawy, że to połączenie jest dość dziwne? O nic się nie martw. Do jajecznicy dodaję kozi ser pleśniowy, który wbrew pozorom jest bardzo delikatny w smaku (w przepisie na kanapkę z awokado i kozim serem już pisałam o tym, że u mnie najbardziej sprawdza się taki w roladce z Lidla, od jakiegoś czasu nie kupuję innego). Dodatkowo bardzo dobrze się topi, dzięki czemu jajecznica jest kremowa i obłędnie pyszna. Tym samym zmniejszasz też ryzyko, że zbyt mocno zetniesz jajka i śniadanie będzie suche.

Przekonany? Mam nadzieję. Szczególnie że w tym pomyśle na śniadanie jest sporo białka i tłuszczy, co sprawia, że jest bardzo sycące, prędko nie będziesz po nim głodny. To również świetny sposób na wprowadzenie większej ilości białka do diety, szczególnie jeśli starasz się ograniczać mięso (w końcu ile można jeść ciecierzycy, prawda)?