Do znudzenia mogę powtarzać, że moimi ulubionymi warzywami są… ziemniaki. I jestem skłonna pójść na wojnę na argumenty z każdym, kto będzie twierdził, że są małowartościowe i tuczące… Więc lepiej ze mną nie zadzieraj.
A tak poważnie, ziemniaki mogę jeść na milion różnych sposobów. Pieczone, smażone, prosto z ogniska… Ziemniaki faszerowane, puree ziemniaczane. Nawet zwykłe ziemniaczki młode podawane z koperkiem mają dla mnie swój urok.
Ale tym razem mam prawdziwą bombę – hit Instagrama, który atakował mnie ilekroć klikałam w szukajkę (bo ja akurat mam doskonale zoptymalizowane treści, jakie Instagram mi podpowiada…). Są to gniecione ziemniaki. Zaraz przekonasz się, że to są tak banalne w przygotowaniu, że aż prostackie. Ale chyba w tym tkwi cały ich urok. Zresztą zawsze powtarzałam, że danie nie musi być wykwintne i luksusowe, aby było smaczne.
Przepis, jak zaraz sam się przekonasz, nie jest trudny. A jeśli nie lubisz marnować jedzenia w swojej kuchni, to po zapoznaniu się z nim przejdź do moich zero wastowych wskazówek, które znajdziesz pod zdjęciami.
Składniki
Ziemniaki
- 500 g zemniaków
- 2-3 łyżki oliwy
- sól, pieprz
Pesto zero waste
- liście rzodkiewki
- liście kalarepy (opcjonalnie)
- 2 ząbki czosnku
- 40 g słonecznika
- 90 ml oleju lnianego*
- 2-3 łyżki startego parmezanu lub płatków drożdżowych
- sól, pieprz
Przygotowanie
- Ziemniaki dokładnie obierz, umyj (jeśli używasz młodych ziemniaczków, nie musisz ich ubierać).
- Przełóż je do garnka, zalej wodą, aż zostaną przykryte i gotuj je w całości do miękkości. Gdy woda się zagotuje, posól ją.
- Nastaw piekarnik na 200 stopni, funkcja góra dół.
- Wyłóż blachę papierem do pieczenia.
- Rozgnieć ziemniaki**, przełóż je na blasze.
- Przy pomocy pędzelka posmaruj ziemniaki oliwą, posól oraz popierz
- Wstaw całość do piekarnika na 15 min – ziemniaki mają się zrumienić z góry.
- Liście rzodkiewki oraz kalarepy przepłucz, odsącz nadmiar wody.
- Wszystkie składniki pesto przełóż do miseczki, zblenduj na gładką pastę***.
* Oleju lnianego nie można podgrzewać, dlatego pamiętaj, aby pesto nałożyć na ziemniaki dopiero po ich upieczeniu.
** Ja rozmiotłam ziemniaki przy pomocy praski do hamburgerów, aczkolwiek zwykły kubek równie dobrze sprawdzi się w tym celu.
*** Możesz przygotować więcej pesto i część przełożyć do słoiczka. Wtedy zalej je niedużą ilością oliwy, aby zachować mocny, zielony kolor pasty.
Zero waste w kuchni
Mam dla Ciebie dwie porady odnośnie tego, jak wprowadzić zasady zero waste w swojej kuchni i to bez żadnego wysiłku.
Na potrzeby tego przepisu specjalnie gotowałam ziemniaki. Jednak o wiele lepiej będzie, jeśli wykorzystasz te, które pozostały Ci z obiadu – przyznaj, że pewnie nie raz zdarzyło Ci się je wyrzucić, co? I nie przejmuj się, jeśli nie są w całości. Tak co prawda wyglądają bardziej efektownie, ale możesz użyć nawet połówek czy ćwiartek. Ba! Mam nawet wskazówkę, co zrobić z takimi, które zostały już wcześniej rozgniecione. Przełóż je do rękawa cukierniczego (może to być foliówka z odciętym końcem) i nałóż je na blasze tak, jakbyś robił bezę. Swoją drogą, u kogo w domu ziemniaki były do obiadu rozgniatane i nakładane taką łyżką, jak do lodów? Jestem ciekawa.
Natomiast drugi sposób, może jak się już domyślasz, polega na wykorzystaniu resztek, które zwykle się wyrzuca – jak liście kalarepy i rzodkiewki, które są tak naprawdę bardzo odżywcze. Ale, od razu zaznaczę, ja mam bardzo mieszane uczucia co do takich praktyk.
Liści nie wykorzystuje, jeśli kupiłam warzywa w „normalnym” sklepie, ponieważ jest więcej niż prawdopodobne, że były pryskane. A w nich o wiele bardziej kumulują się chemiczne środki ochrony roślin. Jeśli jednak wiem, że pochodzą od sprawdzonego dostawcy (polecam akcję Lokalny Rolnik, biobazary i „prawdziwe” targi warzywne), to jak najbardziej je wykorzystuje. Czasami, tak jak w tym przypadku, do pesto, a czasami trafiają do bulionu warzywnego, który często gotuje na zapas i mrożę, aby w kilka minut wyczarować pyszną zupę.
A jakie są Twoje ulubione praktyki?
You must be logged in to post a comment.