Naleśniki bolognese

Uwielbiam lasagne, lecz, co tu dużo pisać, jest to danie czaso- i pracochłonne. Dlatego na co dzień rzadko je robię, bo nie lubię spędzać zbyt wiele czasu na przygotowaniu jednej potrawy (dlatego u nas w domu tortami, makaronami czy wszelkimi wyrobami z mąki, które trzeba długo ugniatać zajmuje się Piotrek – on ma do tego o wiele więcej cierpliwości niż ja).

Natomiast raz, w przypływie geniuszu, postanowiłam zamiast spaghetti bolognese zrobić naleśniki. A żeby nie było nudno, podałam je z serowym beszamelem. Nieskromnie przyznam, że efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, a w klasyfikacji Piotrka danie to uzyskało 9,5/10 pkt (przyznam się od razu, że dziesiątki jest nie udało mi się zdobyć, ale cóż, zawsze można coś zrobić lepiej).

Mimo, iż nie podałam naleśników w sposób warstwowy, aby choć z wyglądu przypominały lasagne, to dzięki dodatku beszamelu z parmezanem właśnie takie wrażenie smakowe udało mi się uzyskać. I co najlepsze – nie musiałam nawet załączać piekarnika, żeby całość podpiekać. U mnie to danie na pewno będzie pojawiało się częściej (nie da się inaczej, bo Piotrek co chwilę o nim wspomina) i mam nadzieję, że u Ciebie będzie tak samo. Ale żeby było to możliwe, musisz jak najszybciej zabrać się za jego przygotowanie.