Zdrowe gotowanie na co dzień może wydawać się czasochłonne i kosztowne. W końcu szybciej i taniej jest kupić gotową sałatkę w sklepie czy przed pracą skoczyć do piekarni po kanapkę. A czy tak jest w rzeczywistości? Pokażę Ci moje sposoby na przygotowywanie i planowanie posiłków, które możesz wprowadzić w życie od dziś.
Planowanie posiłków - sprawdzone sposoby
Zacznę od początku, czyli od tego, jak sama planuję posiłki. Swoje menu ustalam na cały tydzień, od poniedziałku do niedzieli. Raz w tygodniu (najczęściej w czwartki lub w piątki) zaczynam od szybkiego sprawdzenia, co mam w szafkach, w lodówce i w zamrażarce. To dla mnie często inspiracja do tego, co mogę przygotować w kolejnych dniach (i nic się wtedy nie marnuje).
Następnie przystępuje do działania. Wszystkie pomysły zapisuje w kalendarzu. Wcześniej mój planner uwzględniał miejsce na wpisanie 5 posiłków dziennie, teraz niestety nie ma takiej możliwości, ale pod każdym dniem znajduje się miejsce na notatki, gdzie mogę to wpisywać.
Możesz też samodzielnie stworzyć sobie tabelkę z posiłkami na cały tydzień, którą powiesisz na lodówce – rób tak, jak będzie Ci najwygodniej.
Zwykle jem cztery posiłki w ciągu dnia: śniadanie, lunch, obiad, kolację. Pomysły czerpię z głowy (w końcu jestem tu po to, żeby podać Ci gotowe przepisy na tacy) albo inspiruję się tym, co znajdę w swoich ulubionych książkach kulinarnych lub w internecie.
Co ważne – posiłki zawsze planuje na dwa, trzy dni. To głównie dzięki temu udaje mi się zdrowo gotować na co dzień (a pisząc o zdrowym gotowaniu nie mam na myśli liczenia kalorii i jedzenia samego super foods, tylko domowe, nieprzetworzone jedzenie).
Przy czym staram się tak układać te dania, aby przyrządzać je “wymiennie”. Co to oznacza? Niedziela jest zwykle dniem gotowania i z tym muszę się pogodzić. Ale w tygodniu nigdy nie jest tak, że jednego dnia muszę przygotować 4 posiłki na 2 następnie dni, bo zwyczajnie nie miałabym na to czasu po pracy. I w ten sposób np. we wtorek robię śniadanie i obiad na środę i czwartek, a w środę lunch i kolację na czwartek oraz piątek.
Efekt? Wszystko idzie sprawnie, ja wiem co jem, a do tego oszczędzam. A jak? O tym już w kolejnym punkcie.
Oszczędności podczas zakupów spożywczych
Ameryki nie odkryje pisząc, że planując w ten sposób posiłki oszczędza się nie tylko czas, ale i pieniądze.
Gdy mam już zaplanowany cały tydzień, przechodzę do spisania wszystkich składników, które będą mi potrzebne. Ale jak pisałam wcześniej – najpierw robię szybki rekonesans w kuchni i zwykle okazuje się, że połowę produktów już mam i wszystko zużywam na bieżąco, a co za tym idzie – nic się nie marnuje.
Listę zakupów wprowadzam do Listonica. Konkretne listy można współdzielić z innymi osobami, dzięki czemu mój Piotrek ma do nich dostęp i gdy on sam robi zakupy, nie muszę się martwić, że o czymś zapomni.
No dobra, a skąd te oszczędności? Po prostu kupuję to, czego potrzebuję. Zmniejsza to ryzyko wyrzucania przeterminowanych czy zepsutych produktów spożywczych.
Mając listę działam też w sklepie zadaniowo – odhaczam kolejne punkty, więc niestraszne mi są inne pokusy. Zwykle patrzę na te półki, na których wiem, że daną rzecz znajdę. W konsekwencji kupuję mniej.
Choć oczywiście, jestem tylko człowiekiem i zdarza mi się skusić na coś spoza listy…
Zdrowe posiłki na co dzień
Przechodząc do meritum, taki system działania wypracowany przeze mnie sprawia, że praktycznie już od kilku lat nie kupuję gotowej, przetworzonej żywności. A nie będę ukrywać, że mrożone zapiekanki czy paczkowana lasagne nie są mi obce.
Co więcej, dawno odkryłam, że domowe, świeże jedzenie wcale nie musi być czasochłonne w przygotowaniu. Wszystko to kwestia konsekwencji i organizacji. No i paru trików, takich jak robienie większej ilości i mrożenie, ale o tym jeszcze pewnie kiedyś napiszę.
You must be logged in to post a comment.